Natłok myśli zaburza nasze zdrowie. Nie tylko psychiczne, ale i fizyczne. Oddziałuje w końcu na nasz układ nerwowy. Czasem mamy wiele spraw do załatwienia, ale i fizycznie i psychicznie nie jesteśmy gotowi na ich realizację, bo naszą głowę zaprzątają natrętne myśli, które nie dają nam spokoju. W ten oto sposób nie jesteśmy również zdolni pracować maksymalnie tak, jak byśmy sobie tego życzyli i potem wyrzucamy to sobie.
Nie warto. Czasem warto po prostu się zatrzymać i dać sobie czas. Zarzucając sobie, że nie pracujemy na 100% często potem staramy się za bardzo i nakładamy na siebie zbyt dużą presję. Wbrew pozorom coś takiego wcale nie działa motywująco i jesteśmy tak bardzo skupieni na tym, jaki jest nasz cel, że w jakiś sposób zaburzamy sobie drogę do niego-jesteśmy nieuważni, nieostrożni i spotykamy na swojej drodze dodatkowe problemy i pułapki, które stają się tak kłopotliwe, że już nie radzimy sobie do końca z tym wszystkim, co nas spotyka i sami stajemy się wewnętrznym bałaganem samych siebie. Trzeba we wszystkim znaleźć złoty środek i jeśli jest naprawdę źle wiedzieć kiedy powiedzieć sobie stop. To nie oznacza poddania się, to oznacza szacunek do własnego zdrowia i własnej kondycji psychicznej i fizycznej.